Kiedyś o tym wspominałem ale potworzę: naprawdę lepszy ŚWIADOMY kierowca na całosezonowych niż ignorant na nawet premium hiper-super-duper STARYCH zimówkach.
W kwestii opon nie ma nic gorszego niż stare opony zimowe. Wzrokowo OK - głęboki bieżnik, dający pozorne uspokajające poczucie, że w krytycznym momencie będziemy robili za ratrak. i Paradoksalnie w głębokim śniegu nawet stare zimówki jakoś dają radę - ten głęboki bieżnik umożliwia solidne obklejenie opony śniegiem i jakąś-tam trakcję. Ale na mokrym widać katastrofę w pełnej skali, a zima w Bolandzie to głównie takie warunki.
I teraz clou problemu: przeciętny kierowca na całosezonowych tłucze je wiosną, latem jesienią i zimą - więc kończą żywot wcześnie (w porównaniu z użytkowaniem zestawu lato/zima). Kierowca z dwoma zestawami rzadko kiedy ma szansę zarżnąć zimówki do krańca TWI więc (zwłaszcza Ci z zimówkami klasy premium) jeżdżą i jeżdżą na nich, często ignorując ewidentne sygnały, jaki daje auto. Bo przecież bieżnika tyle że "z 10 lat jeszcze na nich pojeżdżę". I jeżdżą. Potem nierzadko w raportach policyjnych zdarzenie jest opisywane jako niezwykle pojemne "Niedostosowanie prędkości do warunków drogowych", a ów kierowca dziwi się, że jeszcze dwa-trzy lata temu w takich samych warunkach auto trzymało się drogi jak teściowa balkonu..
Premium czy nie-premium - to nie ma znaczenia. Wszystkich swoich zimówek (od Uniroyala do Michelina) pozbywałem się, gdy miały przynajmniej 6mm bieżnika. Na żadnym zestawie nie dało się bezpiecznie jeździć we wszystkich warunkach panujących w warunkach jesienno-zimowych. I nauczony pierwszym przypadkiem (na szczęście bez żadnych dramatycznych konsekwencji) kolejne sygnały już rozpoznawałem i reagowałem zmianą ogumienia.
Wniosek jest taki: nie dajcie się zwieść wysokości bieżnika, macajcie opony, nie ufajcie renomie producenta. Stara, twarda guma to zła guma.
Fajnie jest wybrać oponę, która kasuje seryjnie wszystkie inne w testach i zbiera entuzjastyczne opinie u użytkowników. Super się na takich gumach śmiga. Jak są świeże.
Bo to nowe opony wygrywają testy, bo to o nowych oponach koledzy wypowiadają się entuzjastycznie, bo to nowe opony tworzą opinię o danym modelu. A im fajniejsza (i droższa) opona tym trudniej przyznać, że z biegiem czasu staje się coraz gorsza i byle chińczyk ją przebija. No i w ekstremalnych przypadkach ludziska tłuką 10-cio letnie opony (bo takie fajne były), ba! zostawiają je sobie po zmianie auta na nowsze...
Dlatego uważam, że lepszy świadomy ograniczeń i pełen respektu do warunków drogowych użytkownik całosezonówek niż szybki i wściekły posiadacz najlepszych-zimówek-poprzedniej-dekady, cisnący ponad limit wyobraźni - bo przecież pamięta jak te gumy trzymały zaraz po zakupie.
W kwestii opon nie ma nic gorszego niż stare opony zimowe. Wzrokowo OK - głęboki bieżnik, dający pozorne uspokajające poczucie, że w krytycznym momencie będziemy robili za ratrak. i Paradoksalnie w głębokim śniegu nawet stare zimówki jakoś dają radę - ten głęboki bieżnik umożliwia solidne obklejenie opony śniegiem i jakąś-tam trakcję. Ale na mokrym widać katastrofę w pełnej skali, a zima w Bolandzie to głównie takie warunki.
I teraz clou problemu: przeciętny kierowca na całosezonowych tłucze je wiosną, latem jesienią i zimą - więc kończą żywot wcześnie (w porównaniu z użytkowaniem zestawu lato/zima). Kierowca z dwoma zestawami rzadko kiedy ma szansę zarżnąć zimówki do krańca TWI więc (zwłaszcza Ci z zimówkami klasy premium) jeżdżą i jeżdżą na nich, często ignorując ewidentne sygnały, jaki daje auto. Bo przecież bieżnika tyle że "z 10 lat jeszcze na nich pojeżdżę". I jeżdżą. Potem nierzadko w raportach policyjnych zdarzenie jest opisywane jako niezwykle pojemne "Niedostosowanie prędkości do warunków drogowych", a ów kierowca dziwi się, że jeszcze dwa-trzy lata temu w takich samych warunkach auto trzymało się drogi jak teściowa balkonu..
Premium czy nie-premium - to nie ma znaczenia. Wszystkich swoich zimówek (od Uniroyala do Michelina) pozbywałem się, gdy miały przynajmniej 6mm bieżnika. Na żadnym zestawie nie dało się bezpiecznie jeździć we wszystkich warunkach panujących w warunkach jesienno-zimowych. I nauczony pierwszym przypadkiem (na szczęście bez żadnych dramatycznych konsekwencji) kolejne sygnały już rozpoznawałem i reagowałem zmianą ogumienia.
Wniosek jest taki: nie dajcie się zwieść wysokości bieżnika, macajcie opony, nie ufajcie renomie producenta. Stara, twarda guma to zła guma.
Fajnie jest wybrać oponę, która kasuje seryjnie wszystkie inne w testach i zbiera entuzjastyczne opinie u użytkowników. Super się na takich gumach śmiga. Jak są świeże.
Bo to nowe opony wygrywają testy, bo to o nowych oponach koledzy wypowiadają się entuzjastycznie, bo to nowe opony tworzą opinię o danym modelu. A im fajniejsza (i droższa) opona tym trudniej przyznać, że z biegiem czasu staje się coraz gorsza i byle chińczyk ją przebija. No i w ekstremalnych przypadkach ludziska tłuką 10-cio letnie opony (bo takie fajne były), ba! zostawiają je sobie po zmianie auta na nowsze...
Dlatego uważam, że lepszy świadomy ograniczeń i pełen respektu do warunków drogowych użytkownik całosezonówek niż szybki i wściekły posiadacz najlepszych-zimówek-poprzedniej-dekady, cisnący ponad limit wyobraźni - bo przecież pamięta jak te gumy trzymały zaraz po zakupie.
Comment