Witam zgodzę się z większością postów odnośnie rozgrzania silnika i td ale podam inny przykład jadąc zimą około -15 po 40 kilometrach wiec silnik na pewno był rozgrzany niemuliłem auta obroty na około 2700 daje gaz i check
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
civic 1.7 ctdi traci moc
Collapse
This is a sticky topic.
X
X
-
i ja, zgodzę się z Tobą, przy - 15stC w dieslu zimą (podczas normalnego użytkowania diesla) może się zdarzyć wszystko, znam to z autopsji i nawet zakomunikowało mi to kilka osób więc to jest możliwe,
mimo że zrobiłeś 40km ... wydaje Ci się ze co jak co ale po 40km musi być rozgrzany ! - no nie dokońca prawda- to Tobie się wydaje że musi - wszsytko zależy "jak" zrobiłeś te 40km.?!
ja jestem w stanie Ci udowodnić (nawet swoim bolidem) że zrobie te 40km i nie bedzie zagrzany i zrobie Checka dla Ciebie
, i zrobie np. w kolejny dzień 13km - i Chceka nawet jak byś wsiadła po mnie - nie zrobisz
! - to jest cała sztuka jazdy dieslem zimą.
... 2 słowa...
Dodam tylko, że jest również możliwe "stracić" optimum po 40km, jazda spokojna, normalna, wiadomo (z ogrzewaniem na max przy -15stC) i warunkami w miarę stabilnymi, potrafi wychłdzić silnik, (stanie w korku wbrew pozorom w zimę podobnie - temp. silnika potrafi spaść, nie żę zimny ale poniżej "optimum") - normalne, jego temp. (czytać temp spalin temp turbo) może być poniżej optimum - wiem to z własnego użytkowania.
Natomiast wiem również że naprawdę ostra dynamiczna jazda (niezgodna z przepisami oczywiście) przy -17stC nie robi problemu, w zeszłym roku pokonywałem trase w duże mrozy Opole-Elbląg tam i spowrotem w zasadzie bez przerwy 1140km w "polskich warunkach rajdowych" na tej trasie nie ma żadnej dobrej drogi (prócz kawałka A1) auto ani nie stękło choć byłem szczerze niepewny? co tam musi się dziać! kiedy w dolot turbo wpycha pod ciśnieniem -17stC a silnik rozgrzany naprawde ostro, szedł bez zastrzerzeń bardzo dobrze.
Sytuacja o której piszesz że mimo 40km za sobą wyskoczył Check E (zdarza się użytkownikom nie tylko Tobie) najcześciej odnosi się do sytuacji w której zadaję pytanie:
czy przypadkiem to nie jest Twoja pierwsza trasa od 2-3 tygodni ? czy od 2 m.cy? jeśli tak to nie dziwotazimą trudniej utrzymać poprawny stan turbiny, spaliny "zaklejają turbo" poza tym mamy dodatki do ON zimowe przeważnie one nie są palne
(za drogo by to wyszło
koncernowi) one mają za zadanie nie powodować kaszy z ON a jak wiecie nasze ON przymarza już przy -13stC i nie ma mowy o tym że gdzieś jest lepsze a gdzeiś gorsze, (nikt z nas tego nie bada przecież) największe zagrożenie to siarka w paliwie i kwasoty a lans reklam "paliwa zimowego" typu: lej na Statoil albo BP robi swoje, prawda jest taka że każde paliwo ON już w listopadzie jest zimowe i te zwykłe i te wzbogacone. Gadka... Lej na Statoil bo te nie zamrza - no to lej, tam jest ze 30% niewiadomo czego to ja to smolę.
Na swoim przykładzie mogę powiedzieć że tankując non stop na sprawdzonym Schelu czy Orlenie kiedy było poniżej magicznej -13stC auto mi szarpało gasł silnik, nie pomagało nic prócz ciepłej hali. A faceci na stacji zachodzili w głowę co siędzieje - kiedy prychałem odjeżdzając - byli trochę w szoku i stali skonsternowani czy czasem nie sprzedają syfu, (wtedy oni ani ja nie wiedziałem że nie mam podgrzewacza ON).
Odkąd założyłem Stanadyne nie tankuje na żadnej markowej stacji i nie wymieniam filtra ani nie odwadanim od zeszłej zimy - oczywiście robie to z premedytacją - czekam kiedy mi zacznie szarpać, gasnąć, zeszłą zimę nie było problemu czekam na nadchodzącą i zamierzam sobie udowodnić że paliwo - skąd jest, nie ma znaczenia - znaczenie ma jego temperatura, i warunki pracy silnika.
Dlatego kolega Janek7 w sumie ma fajną trasę urozmaiconą - tego diesel w zimę potrzebuje - zmian tempa, tylko się "nauczyć jeździć" tzn. rozumieć co tam pod maską siędzieje - trzeba to czuć, tak użytkować, by dać mu warunki dla optymalnej temp. przy jego (janka7) warunkach jest w stanie i zagrzać silnik i chwilkę pogonić - jak rozgrzeje - wydmuchać turbo nawet prze te 2-3 ostatnie kilometry.
Niestety - jest to okupione spalaniem - jazda nie jest wogóle ekonomiczna - 'No, ale coś za coś.
Jeśli ktoś jeździ w zimę stabilnie, jednostajnie, lekko mułowato, krótkie trasy do 16km, (umówmy sie 16km to nie trasa) lub trasy które nie pozwalają na wiecej np. jakąś jazdę na 5tyb biegu (przez te 16km nie było takiej chwili) - to nie ma bata, zdarzyć się czasem musi Check po 40km ...gdy akurat sie wybierzesz dalej,
jak mówię, jazda dieslem zimą to jest sztuka - kto to skuma i opanuje ten nie narzeka, ja mogę powiedzieć że 2 lata mi zajęło - 2 zimy (stoję pod chmurą) uczyłem się "jak go używać" - stąd moje doświadczenia, skoro ja potrafię jeździć bez Checka to Wy też możecie ! jestem przekonany
.
Cheka robie teraz na własne zamówienie - tzn. wtedy kiedy ja chce a nie kiedy nagle mi wywala i jak go zrobię to wiem skąd co i dlaczego ten Zoooong !.
krótki przykład:
- np. zrobiłem 3 km wleką się przede mną, nie wyprzedzam mimo ze dostaję skretu flaków od takiej jazdy - bo wiem że muszę to jeszcze wytrzymać te kolejne 4 km zanim podejmę jakś spokojniejszą próbę wyprzedzania ale nie na raz 3ech , w między czasie staram się używać biegów 2-3-4 (bo wlekę się w ulicach maista) mieszam biegami by olej w skrzyni sie roszedł i turbo popracowało w różnyych obrotach .
- jeśli mam trase do zrobienia 40 km po zrobionych 15 km nie zapinam 5-ki i jade bujam go stabilnie 110km/h oj ni hu hu , jade tak by używać biegów od 3-4-5 kiedy tyklko moge mieszam biegami (wiadomo jak jest czasem ktoś jest przed nami czasem nie) i jak najmniej stabilnych obrotów silnika - jadza wogóle jakby z boku ktoś popatrzył - nerwowa (no odcinkami stabilnie np 5-7km do jakiegoś marudy) redukcja do 3- spokojnie, spokojnie podkece do 3600 dopiero 4ka ..dam jej się też pokręcić chwilę po dłuższej chwili 5-ka.... chwile stabilnie a chwile gaz - odpust - gaz odpust.
jazda dla użytkowików może "zbyt atrakcyjna" - ale oni mnie wtedy nie obchodzą- ja mam zadanie do wykonania
...albo bedzie Check.
i tak do wiosny.....
potem włączam taki "magiczny przycisk" i przełaczam sie na jazde letnią...i radocha do samej jesieni...i potem znowu to samo
przełaczam "wajchę" na zimę
Last edited by rambo7; 18-11-2011, 13:47.Kierownik Działu Diesla
Comment
-
Podpisuję się pod powyższym tekstem rękami i nogami...Trzeba się po prostu wpasowac w tolerancję - nie zawalic na samym początku kręcenia ale tez i nie przedobrzyc później by go nie zdusic zbytnim szarżowaniem obrotami.
Ogólnie ten silnik kocha rześkie przyśpieszenia. Szybkie ... żwawe... bez długiego trzymania na obrotach...Wtedy czuje sie superSzczególnie te okolice 3000-3500 muszą byc doopieszczone, rozgrzane, i wskazówka obrotomierza dobrze jak często goni w przód i w tył w tamtych okolicach
Im większa zmiennosc obrotów tym lepiej... odradzam stabilnych obrotów. Wiec na ile się da... innowacja i pełna kreatywnośc w doborze biegów i obrotów jak najbardziej wskazana!
Comment
-
oczywiściez tym że kiedy zimny, obroty - automatycznie się zmieniają bo mieszamy skrzynią, lub jadąc na 3-cim biegu jedziemy jakby nieracjonalnie, tzn. 3-ka siedzi i używamy tylko pedał gazu w przedziale 25-65km/h (do 70km/h starczy) - Podkrecamy na 3-cim, ale w granicach rozsądku, i tym bardziej jeśli widać przed nami że bedziemy zaraz zwalniac - te 3kę trzba zostawić nie wsadzać 4-ki!
Kiedy rozgrznany tak samo, żadnego nudzenia z jazdą - jeśli to będzie dopiero niecałe 10 km bezwzględnie redukcja na 4 przy wyprzdzaniu, jeśli powyżej 13-16km możemy zaryzykować przyspieszyć - wyprzedzac na 5-tym biegu, jeśli bedzie Check - to jest jasne że nie mamy optimum jesli pójdzie to mozna załozyć że udalo sie.
Nie stosujemy jednostajnej jazdy w zimę, latem owszem im cieplej tym lepiej i wtedy można bujać stabilnie, zaoszczedzić to co przepaliło w zimę.Last edited by rambo7; 18-11-2011, 21:45.Kierownik Działu Diesla
Comment
-
Dodam tylko, że po pojawieniu się Check Engine i po wyłączeniu silnika oraz wyjęciu kluczyka nie trzeba czekać aż 40-60 sek. Wystarczy około 5 sek. Po tym czasie usłyszymy z okolic schowka delikatne "pyknięcie", które oznacza odłączenie komputera. Wtedy wkładamy kluczyk, odpalamy i jedziemy. W moim przypadku kontrolka Check Engine jest zapalona jeszcze przez 3 rozruchy silnika przy czym turbo działa bez problemów. Zawsze przy czwartym rozruchu kontrolka gaśnie
Comment
-
Comment
-
Dobrze jest od czasu do czasu przedmuchac turbo w trasie na odcinku ok 50 km. Tak z prędkościa ok 150 km/h, 3600-4000 obr. U mnie jeśli już pojawi się check engine to też zawsze kontrolka gaśnie przy 4 rozruchu. Odpalam podczas czwartego rozruchu - jedynka - ruszam... 5 sekund i gasnie. Zawsze tak jest
ps. a u mnie check pojawiał się zawsze w trasie i przeważnie podczas redukcji z 3 na 4 bieg przy prędkościach powyżej 80 km/h. Natomiast nigdy w mieście (w korkach) go nie "złapałem".Last edited by Janek7; 27-11-2011, 20:51.
Comment
-
błąd P237
Koledzy i koleżanki
W moim 2 tygodnie po zakupie miałem podobny problem jak na początku tego wątku: włączał się Check Engin, ale auto nie traciło mocy. Pytałem pierwszego mechanika, co się dzieje i czy tak można jeździć. Odpowiedz można tak jeździć. Jak zlokalizować przyczynę? nikt nie wiedział, co się dzieje straszenie, że turbo domysły, że EGR i że jakieś nieszczelności na układzie, potem były domysłyże jakiś rozdzielacz podciśnienia 3 krućcowy. Jeździłem trochę z tym problemem auto zaczeło tracić moc, vmax 80km/h i max obroty silnika 2700 czasami nawet samo się naprawiało, ale nie na długo po 2 tygodnia okazało się, że do wymiany jest czujnik Boscha, o którym rambo7 napisał w 40 poście w tym wątku. Cena za nowy czujnik 250zł jak ręką odjął błąd skasowany i problem z głowy
PS
Od tamtej pory pierwsze, co robię to sczytuję błąd i na forum zaglądamLast edited by kokon; 04-01-2012, 09:28.
Comment
-
Witam
Znów w temacie turbo dolot.
Miesiąc temu zmieniłem olej, wymieniłem wszystkie filtry. Świątecznie i bezproblemowo przewietrzyłem samochodzik na odcinku A4 Kraków - Wrocław używając pełnej palety barw obrotów i szybkości tak jak to opisał w jednym z postów "rambo7". Muszę napisac, że teraz kotka mruczy aż miło i dużo się zmieniło. Wcześniej na zimnym silniku łapałem checka na 4 biegu w okolicy 2700 obr w trasie. Teraz - wjeżdząm na a4 i odziwo w tych samych okolicach obrotów gdzie wcześniej wypalił check to teraz - cisza. Zapinam 4kę... 2500, 2800, 3000, 3200 - cisza
Autko jakby odmłodniałodostało nowe życie
Oczywiście trzeba nadmienic że temp jest na +8 ale mimo wszystko wyraźnie widac poprawę pracy silinika. Jest jakby bardziej elastyczny. Chętnie przyśpiesza i żwawo reaguje na każdy nawet najmniejszy ruch nogi na gaz.
Podsumowując:
- zrobiona długa trasa od czasu do czasu służy dobrze temu autku (podejrzewam że z każdemu dieslowi dobrze to robi i jest to wskazane)
- coroczna wymiana oleju na nowy również wpływa pozytywnie na pracę całego osprzętu doładowania
(pewnie ameryki nie odkryłem... ale może nóż widelec komuś sie przyda :P
Pozdrawiam
edit:
wystawiam gratulacje tak trzymaćLast edited by rambo7; 11-01-2012, 20:48.
Comment
-
Problem z engine check rozwiązany
Zanim sie przywitam od razu powiem ze u mnie to draństwo z engine check zostało definitywnie NAPRAWIONE.
Jestem świeży jeśli chodzi o zamieszczanie treści na tym forum ale za to bardzo doświadczony jeśli chodzi o analizę tego wątku na forum.
U mnie przygoda z engine check zaczęła sie jakieś 2 lata temu. Narastało to stopniowo; objawy typowe, naciskam na gaz ostrzej i bach engine check. Z początku sporadycznie ale ostatnie pół roku dramat. Praktycznie nie dało sie tego ominąć. Jedynie mega stopniowe dodawanie gazu pozwalało w miarę normalnie jeździć. Ale tylko do 2,5 tyś obrotów, powyżej tej wartości to było na 85% pewne że sie drań włączy. Niestety mój poziom znajomości aut to w skali od 0-10 wynosi 2, więc sie motałem strasznie a i czytanie niezwykle interesującej lektury tutaj na forum nie należało do łatwych. Oczywiście jakiś rok temu pojechałem do naszego ASO w Opolu (na marginesie to też sobie ich cenie, miła i profesjonalna obsługa, raczej nie wydziwiają - z tym że rozrządu powiedzieli że nie wymienią i musiałem lecieć do ASO w Gliwicach) ale tam dostałem informację - po sprawdzeniu błędów P0238 i P1236 - że trzeba wymienić turbo - koszt 2k, to samo powiedzieli w ASO w Gliwicach. Ale napompowany doświadczeniem zaczerpniętym głównie z tego forum wiedziałem że wymiana turbo wcale może nie załatwić sprawy. Wiec sie wahałem, powymieniałem wszystkie filtry, a paliwo, od jego zakupu tj od 4 lata, ZAWSZE tankuje Dynamic ON na Lotosie. U mnie nabrało to juz takiej tragedii, że straciłem nadzieję, że będą go w stanie w ogóle sprzedać! Bo jak ? przyjedzie kupić i trach EC po pierwszych 200 metrach "nieumiejętnej" jazdy.
Aż tu nagle kolejny problem. Zapaliła sie żonie żółta kontrolka świec żarowych ale dowlokła się do domu, potem ja wiołem auto przejechałem parę kilometrów poszedłem załatwić sprawę…. wracam … i nic.. nie odpala, kręci silnikiem ale nie odpala. Ożesz ty dfaldjkfals! No i nic pożuciem go tak. Poczytałem na ten temat i po cichu liczyłem na świece żarowe do wymiany. Na drugi dzień wracam z linką holowniczą gotowy na holowanie a tu niespodzianka. Odpala! Ale kontrolka od świec żarowych pali się nadal – oczywiście EC też. Wsiadam, jadę do mechanika - ale za nim dojechałem znów padł. To holowanie itp.
Mechanik ustalił 1. trzy świece żarowe dobre jedna do wymiany, 2. błąd P1331.
Oczywiście hcformu.pl i jak zwykle „rambo7” przychodzi z pomocą:
„typowe objawy dla czujnika położenia wału głównego:
czyli wymieniasz czujnik położenia wału głównego i po kłopocie.
odczyt z kodu P1331 lub Po331 to :"Czujnik spalania stukowego 2 (Bank 2) - sygnał poza zakresem/wydajność."
działa on tak że jak zimny to chodzi OK. (…)”
No to git, niech wymienia ten czujnik i jeszcze do tego niech dożuci tą świece żarową. Jak to mechanicy „nie-przyjaciele” trwało to cały tydzień, zaczęło się od 250 zł, skończyło na 500 zł (bo czujnik który zamówił nie pasował i trzeba było oryginał). Po tym gorące postanowienie „nigdy więcej do tego mechanika”.
A tu bah! EC się nie włącza! Na początku nieśmiało go testowałem, dawałem mu delikatnie więcej gazu a tu nic, wszystko ok! Potem ostrzej i też nic. Potem miałem wyjazd do Gliwic i tam już go nie oszczędzałem! I wszystko gra! Od naprawy minęło ze 2 miesiące i już zapominałem jak się kiedyś człowiek musiał męczyć. Wsiadam , kręcę jak chce do 4 tyś, nawet na zimnym próbowałem i ani razu się drań nie włączył. Tak więc uporałem się z tym przekleństwem zupełnym przypadkiem.
PS.
Na pewno zaraz za mnie zabierze się rabmo7 i okaże się że nie był to jednak przypadek ale logiczna konsekwencja następujących po sobie zdarzeń.
Dziękuję bardzo wszystkim na form a w szczególności rambo7.
Comment
Comment