Witam wszystkich,
jakiś czas temu rozpocząłem post poświęcony wyborze precyzyjnego nanometra do pomiaru ciśnienia w oponach. Ostatecznie zakupiłem urządzenie ze znakiem firmowym Good Year. No i postanowiłem troszkę teraz pobawić się parametrami ciśnienia.
Wczoraj akurat wracałem autostradą z Warszawy. Pierwszy raz ustawiłem sobie tempomat, zadałem 125 km/h oraz pokonałem dystans ok. 90 km. Uzyskałem spalanie na poziomie 5,3l. Plan był taki, aby zatrzymać się na MOP-e, dokonać pomiaru ciśnienia, podpompować i jechać dalej na tempomacie przy zadanych tych samych wartościach prędkości przelotowej oraz dystansu do pokonania.
Po sprawdzeniu ciśnienia w oponach okazało się, że każda opona ma inny jego poziom (wynik ten nie powinien dziwić, zmiana na opony letnie oraz napompowanie do poziomu 2,2 bar nastąpiło ok. 30 marca). Tył 2,15 / 2,25, przód 2,10/ 2,40. Nie wiem, czy te odchylenia były duże - nie znam się. Niemniej jednak ustawiłem na wszystkich kołach ciśnienie 2,3 bar (celowo 0,1 powyżej zalecanego poziomu przez producenta. Na YT krąży filmik, którego autor twierdził, iż był na szkoleniu w Finlandii, gdzie przedstawiciele firmy Nokian informowali, że dopuszczalne jest zwiększenie ciśnienia w oponach o +0,2 bar względem zalecanego przez producenta samochodu. Podobno nie wpływa to niekorzystnie na oponę, podnosi przy tym jej stabilność na zakrętach - ja dla spokoju ducha podzieliłem tę wartość przez 2).
Kolejne 90-100 km przejechałem w podobnych warunkach - uzyskałem spalanie 5,7l (wyższe o 0,4 od poprzedniego). Różnicę tłumaczę innymi warunkami drogowymi (wcześniej miałem odcinki, na których mocno zwalniałem).
Tak więc moje wnioski są następujące:
1. ciśnienie będę sprawdzał i korygował co 2 tyg.
2. uzyskane ciśnienie (2,3 bar) teoretycznie podniosło poziom bezpieczeństwa oraz zabezpieczyło opony przed nadmiernym i zbyt szybkim zużyciem.
3. uzyskane ciśnienie (2,3 bar) nie przełożyło się wprost na obniżenie spalania, niemniej dopuszczam tłumaczenie, że różnice w zakresie +/- mogą być symboliczne, a faktyczne oszczędności w paliwie odnotowałbym wyłącznie istotnie podwyższając ciśnienie względem ciśnienia zalecanego przez Hondę.
A jakie są Wasze przemyślenia w tym temacie? Zachęcam do rozpoczęcia dyskusji. Z wielką chęcią dowiem się kolejnych rzeczy, którą mogą ostatecznie poprawić moje i Wasze bezpieczeństwo na drodze.
Pozdrawiam,
PrzeZar
jakiś czas temu rozpocząłem post poświęcony wyborze precyzyjnego nanometra do pomiaru ciśnienia w oponach. Ostatecznie zakupiłem urządzenie ze znakiem firmowym Good Year. No i postanowiłem troszkę teraz pobawić się parametrami ciśnienia.
Wczoraj akurat wracałem autostradą z Warszawy. Pierwszy raz ustawiłem sobie tempomat, zadałem 125 km/h oraz pokonałem dystans ok. 90 km. Uzyskałem spalanie na poziomie 5,3l. Plan był taki, aby zatrzymać się na MOP-e, dokonać pomiaru ciśnienia, podpompować i jechać dalej na tempomacie przy zadanych tych samych wartościach prędkości przelotowej oraz dystansu do pokonania.
Po sprawdzeniu ciśnienia w oponach okazało się, że każda opona ma inny jego poziom (wynik ten nie powinien dziwić, zmiana na opony letnie oraz napompowanie do poziomu 2,2 bar nastąpiło ok. 30 marca). Tył 2,15 / 2,25, przód 2,10/ 2,40. Nie wiem, czy te odchylenia były duże - nie znam się. Niemniej jednak ustawiłem na wszystkich kołach ciśnienie 2,3 bar (celowo 0,1 powyżej zalecanego poziomu przez producenta. Na YT krąży filmik, którego autor twierdził, iż był na szkoleniu w Finlandii, gdzie przedstawiciele firmy Nokian informowali, że dopuszczalne jest zwiększenie ciśnienia w oponach o +0,2 bar względem zalecanego przez producenta samochodu. Podobno nie wpływa to niekorzystnie na oponę, podnosi przy tym jej stabilność na zakrętach - ja dla spokoju ducha podzieliłem tę wartość przez 2).
Kolejne 90-100 km przejechałem w podobnych warunkach - uzyskałem spalanie 5,7l (wyższe o 0,4 od poprzedniego). Różnicę tłumaczę innymi warunkami drogowymi (wcześniej miałem odcinki, na których mocno zwalniałem).
Tak więc moje wnioski są następujące:
1. ciśnienie będę sprawdzał i korygował co 2 tyg.
2. uzyskane ciśnienie (2,3 bar) teoretycznie podniosło poziom bezpieczeństwa oraz zabezpieczyło opony przed nadmiernym i zbyt szybkim zużyciem.
3. uzyskane ciśnienie (2,3 bar) nie przełożyło się wprost na obniżenie spalania, niemniej dopuszczam tłumaczenie, że różnice w zakresie +/- mogą być symboliczne, a faktyczne oszczędności w paliwie odnotowałbym wyłącznie istotnie podwyższając ciśnienie względem ciśnienia zalecanego przez Hondę.
A jakie są Wasze przemyślenia w tym temacie? Zachęcam do rozpoczęcia dyskusji. Z wielką chęcią dowiem się kolejnych rzeczy, którą mogą ostatecznie poprawić moje i Wasze bezpieczeństwo na drodze.
Pozdrawiam,
PrzeZar
Comment