Witam
Mam problem na tyle irytujący, ze każdy „mechanik” mówi co innego.
Mam Hankę z silnikiem 1,8, ogólnie wszystko cacy, dwa dni temu trasa z Leszna do Warszawy (około 360 km) w drodze do wszystko Ok, silnik normalne reagował na gaz, zero przypału. W drodze powrotnej bez żadnego objawu Hanna nagle przestała się wkręcać na obroty, tzn od 2,5 do 3,5 tys. daje rade(czuć ospałość, ale się wkręca) a powyżej 4 tysięcy masakra, gaz w podłodze, wyje, ale nie przyspiesza.
Została podłączona pod kompa, zero błędów, nic kompletnie nic. Bez obciążenia, na luzie normalnie obroty wskakują. Jeden mechanior - katalizator - byłem w firmie co wymienia katy i koleś mówi, ze wg niego to nie to. Samochód ma 149 tysi przebiegu, prowadzony wg książki serwisowej (wymienione świece na czas, czy filtr paliwa, wyregulowane zawory). Ogólnie moje podejrzenie padło na VTECa, co Wy na to? Macie jakieś pomysły jak zdiagnozować problem?
Mam problem na tyle irytujący, ze każdy „mechanik” mówi co innego.
Mam Hankę z silnikiem 1,8, ogólnie wszystko cacy, dwa dni temu trasa z Leszna do Warszawy (około 360 km) w drodze do wszystko Ok, silnik normalne reagował na gaz, zero przypału. W drodze powrotnej bez żadnego objawu Hanna nagle przestała się wkręcać na obroty, tzn od 2,5 do 3,5 tys. daje rade(czuć ospałość, ale się wkręca) a powyżej 4 tysięcy masakra, gaz w podłodze, wyje, ale nie przyspiesza.
Została podłączona pod kompa, zero błędów, nic kompletnie nic. Bez obciążenia, na luzie normalnie obroty wskakują. Jeden mechanior - katalizator - byłem w firmie co wymienia katy i koleś mówi, ze wg niego to nie to. Samochód ma 149 tysi przebiegu, prowadzony wg książki serwisowej (wymienione świece na czas, czy filtr paliwa, wyregulowane zawory). Ogólnie moje podejrzenie padło na VTECa, co Wy na to? Macie jakieś pomysły jak zdiagnozować problem?
Comment