Trudno mi pisać o moich problemach z racji doświadczenia ale napisze by dać może komuś wskazówki do tego co robić gdy nie odpala na dużym mrozie, a i chętnie posłuchać Waszych doświadczeń koledzy "kopciuchy".
Ferie a zarazem nagły spadek temperatury w przeciągu 24 godz z -6stC zrobiło się -16stC.
Jako że pisałem iż -13stC to magiczna temp przy której 1,7CTDi zaczyna "stękać" to 2 słowa co miałem 2 dni temu.
2 tyg tempu padł akumulator, mam nowy.
(2 zdania w jakim stanie mam auto)
- filtr paliwa nie wymieniany 2 lata
- filtr paliwa nie odwadniany 2 lata
- aku nowy, 74Ah
- w baku 1/2 zalane
- filtr powietrza 60% zabrudzenia (na oko)
- świece żarowe około 20 tys przebiegu (czyli prawie nowe) (w naszych warunkach, zalecam zmianę co 4 lata lub co 70-90tys km)
- świece żarowe wodne od nowoiści czyli 9 lat
- załozony podgrzewacz paliwa "Stanadyne"
więc, kręce o 7.00 rano pali na strzała pochodził 6 sek, czuć było że chodzi na 2-3 cylindry i zdechł... zgasł i nic, aku kręci ochoczo, kręci jakby było +20stC po 4 kręceniach dałem luzzz bo zero reakcji.
Z premedytacją nie robiłem nic z filtrami szczególnie paliwa bo chciałem sprawdzić jak się będzie zachowywał Stanadyne kiedy doprowadzę do sytuacji że o filtr paliwa nie będę dbać w ogóle.
Więc byłem przekonany że nie ma ciśnienia w listwie CR, podniosłem maskę i wykonałem kilka pompnięć "gruszką" (może z 10 razy) bardzo mocno aż do całkowitego stwardnienia "gruchy" i wypełnienia filtra paliwa.
Na podwórku mam - 16stC - po otwarciu maski sprawdziłem na ucho czy "klikają" przekaźniki świec żarowych i wodnych i przekaźnik podgrzewacza paliwa -wszystko "klikało" jak trzeba (sprawdziłem 3 razy, oczywiście kluczykiem kręciła córka a ja nasłuchiwałem pod maską)
Silnik zaskoczył za 1 obrotem wału i chodził OK, żadnego szarpania gaśnięcia czy nierównej pracy, pełna kultura.
Silnik mam zimny, i co widzę? (mam założoną kontrolkę ładowania ale dokładniejszą jak ta na zegarach) i widzę ze chodzi na wolnych obrotach
bez ładowania akumulatora - jest tak duży rozbiór prądu że poniżej 1600obr nie następuje ładowanie akumulatora, postanowiłem jechać nie czekać na rozgrzanie sie silnika, oczywiście jazda na "czołgistę" i na 2 -gim biegu bo pedał sprzęgła czuć chodził z oporem.
Do Zieleńca kto jechał z Przełęczy Polskiej wie że jest 8km non stop pod górę więc dobry test zarazem dla silnika, nie przekraczałem 3tys obr po 4 km byl zagrzany że odtajała szyba i ciepełko leciało, więc to dowód na to że lepiej jechać niż grzać na postoju.
Zauważyłem że po już 1,5km (momentami jazda na luzie) kontrolka na wolnych obr już była OK, ładowanie aku już było.
Rozbiór prądu na wolnych obrotach to głównie świece żarowe wodne, świece żarowe rozruchowe (pracują również w czasie rozgrzewania silnika), grzałka Stanadyne, wiatrak na 3 stopień na szybę, ogrzewanie tylnej szyby, działało.
Więc automat dużo wcześniej odłącza świece wodne i żarowe nie grzeją do np. 85stc otwarcia termostatu, w zasadzie jak tylko poczułem letnie powietrze silnik już chodził bez elektrycznych wspomagaczy.
Osobną sprawą jest Stanadyne ten chodzi zgodnie z własnym termostatem.
Silnik nie złapał żadnego Check engin, ani nie szarpał podczas jazdy na zimnym (jeszcze nie było optimum) reagował na gaz i z każdą chwilą chodził "miękko".
Jakieś winioski:
- Stanadyne sprawdza się na 100%
- nie ma znaczenia gatunek paliwa - ja leję zwykły ON od 3 lat,
- ma znaczenie ciepłe paliwo
- ma znaczenie odwadnianie filtra ale jak zacznie działać Stanadyne - nie ma znaczenia czy filtr jest nowy czy z dużym przebiegiem mój ma 2 zimy, jak grzałka będzie już działać to nie ma żadnego szarpania czy gaśnięcia.
- dużo znaczy dobry akumulator w zimę,
- dużo znaczą sprawne śiwece żarowe (zapłonowe)
- rozważam w cieplejszym okresie roku sprawdzenie tu:świec żarowych wodnych, zastanawiam się czy nowe by grzały układ szybciej, sprawniej.
podsumowując, dopompowanie paliwa gumową pompą "gruchą" do filtra załatwiło sprawę, Stanadyne później zrobił swoje.
Trochę wiedzy z internetu - co robić?! : https://moto.pl/Porady/1,115894,1307..._Poradnik.html
Ferie a zarazem nagły spadek temperatury w przeciągu 24 godz z -6stC zrobiło się -16stC.
Jako że pisałem iż -13stC to magiczna temp przy której 1,7CTDi zaczyna "stękać" to 2 słowa co miałem 2 dni temu.
2 tyg tempu padł akumulator, mam nowy.
(2 zdania w jakim stanie mam auto)
- filtr paliwa nie wymieniany 2 lata
- filtr paliwa nie odwadniany 2 lata
- aku nowy, 74Ah
- w baku 1/2 zalane
- filtr powietrza 60% zabrudzenia (na oko)
- świece żarowe około 20 tys przebiegu (czyli prawie nowe) (w naszych warunkach, zalecam zmianę co 4 lata lub co 70-90tys km)
- świece żarowe wodne od nowoiści czyli 9 lat
- załozony podgrzewacz paliwa "Stanadyne"
więc, kręce o 7.00 rano pali na strzała pochodził 6 sek, czuć było że chodzi na 2-3 cylindry i zdechł... zgasł i nic, aku kręci ochoczo, kręci jakby było +20stC po 4 kręceniach dałem luzzz bo zero reakcji.
Z premedytacją nie robiłem nic z filtrami szczególnie paliwa bo chciałem sprawdzić jak się będzie zachowywał Stanadyne kiedy doprowadzę do sytuacji że o filtr paliwa nie będę dbać w ogóle.
Więc byłem przekonany że nie ma ciśnienia w listwie CR, podniosłem maskę i wykonałem kilka pompnięć "gruszką" (może z 10 razy) bardzo mocno aż do całkowitego stwardnienia "gruchy" i wypełnienia filtra paliwa.
Na podwórku mam - 16stC - po otwarciu maski sprawdziłem na ucho czy "klikają" przekaźniki świec żarowych i wodnych i przekaźnik podgrzewacza paliwa -wszystko "klikało" jak trzeba (sprawdziłem 3 razy, oczywiście kluczykiem kręciła córka a ja nasłuchiwałem pod maską)
Silnik zaskoczył za 1 obrotem wału i chodził OK, żadnego szarpania gaśnięcia czy nierównej pracy, pełna kultura.
Silnik mam zimny, i co widzę? (mam założoną kontrolkę ładowania ale dokładniejszą jak ta na zegarach) i widzę ze chodzi na wolnych obrotach
bez ładowania akumulatora - jest tak duży rozbiór prądu że poniżej 1600obr nie następuje ładowanie akumulatora, postanowiłem jechać nie czekać na rozgrzanie sie silnika, oczywiście jazda na "czołgistę" i na 2 -gim biegu bo pedał sprzęgła czuć chodził z oporem.
Do Zieleńca kto jechał z Przełęczy Polskiej wie że jest 8km non stop pod górę więc dobry test zarazem dla silnika, nie przekraczałem 3tys obr po 4 km byl zagrzany że odtajała szyba i ciepełko leciało, więc to dowód na to że lepiej jechać niż grzać na postoju.
Zauważyłem że po już 1,5km (momentami jazda na luzie) kontrolka na wolnych obr już była OK, ładowanie aku już było.
Rozbiór prądu na wolnych obrotach to głównie świece żarowe wodne, świece żarowe rozruchowe (pracują również w czasie rozgrzewania silnika), grzałka Stanadyne, wiatrak na 3 stopień na szybę, ogrzewanie tylnej szyby, działało.
Więc automat dużo wcześniej odłącza świece wodne i żarowe nie grzeją do np. 85stc otwarcia termostatu, w zasadzie jak tylko poczułem letnie powietrze silnik już chodził bez elektrycznych wspomagaczy.
Osobną sprawą jest Stanadyne ten chodzi zgodnie z własnym termostatem.
Silnik nie złapał żadnego Check engin, ani nie szarpał podczas jazdy na zimnym (jeszcze nie było optimum) reagował na gaz i z każdą chwilą chodził "miękko".
Jakieś winioski:
- Stanadyne sprawdza się na 100%
- nie ma znaczenia gatunek paliwa - ja leję zwykły ON od 3 lat,
- ma znaczenie ciepłe paliwo
- ma znaczenie odwadnianie filtra ale jak zacznie działać Stanadyne - nie ma znaczenia czy filtr jest nowy czy z dużym przebiegiem mój ma 2 zimy, jak grzałka będzie już działać to nie ma żadnego szarpania czy gaśnięcia.
- dużo znaczy dobry akumulator w zimę,
- dużo znaczą sprawne śiwece żarowe (zapłonowe)
- rozważam w cieplejszym okresie roku sprawdzenie tu:świec żarowych wodnych, zastanawiam się czy nowe by grzały układ szybciej, sprawniej.
podsumowując, dopompowanie paliwa gumową pompą "gruchą" do filtra załatwiło sprawę, Stanadyne później zrobił swoje.
Trochę wiedzy z internetu - co robić?! : https://moto.pl/Porady/1,115894,1307..._Poradnik.html
Comment