Byłem dziś w Petrostarze po olej. Zakładam temat, bo nie ma tematu nt kiepskich sklepów z częściami, użytkami itd. A temat pewnie by nie powstał gdyby nie mój dzisiejszy kontakt z tą znaną i lubianą firmą. Generalnie dostałem piany. Trzeci kontakt i trzecia wtopa. Po kolei więc.
1. Zimą kupowałem olej. Wypatrzyłem sobie Liqui Moly. Zadzwoniłem - usłyszałem że olej powinien być, można przyjechać. Z Ursynowa na Mokotów blisko, wsiadłem więc i pojechałem. Na miejscu okazało się że tego jednak akurat nie ma, jest inny. Cóż, mea culpa. Mogłem się lepiej upewnić. Więc zamawiam przez net.
2. Czyli kontakt nr dwa. Olej plus jakieś pierduły, typu pseudowosk, antykun, coś do kokpitu. Przychodzi paczka, wszystko jest OK poza tym, że jest jakaś mokra, klejąca się w środku. Okazuje się, że wosk jest dziurawy i wycieka z niego płyn. Był tani, szkoda mi było strzępienia języka i czasu więc odpuściłem. Kupiłem sobie w Leclercu podobny.
3. Ojciec kupił Jazza III, postanowiłem mu jakiś lepszy olej wlać, bo w ASO mu zaproponowali Castrola. Znalazłem więc Valvo. Dzwonię wczoraj do Petrostaru. Najpierw długo tłumaczę panu, że "mój" SynPower to nie jest to samo co Synpower MaxLife i co innego niż SynPowerMST. Po 5 minutach Pan się poddaje i znajduje mi zestaw 4+1 litr tego co chcę. Obiecuje odłożyć, zapisuje mój numer telefonu i umawiamy się na odbiór następnego dnia. Następnego dnia w sklepie zastaję istny PRL. Jeden człowiek obsługuje klientów, jeden robi odbiór dostawy a pozostali snują się smętnie to tu, to tam. W końcu udaje mi się dotrzeć do "pana od klientów". Niestety pan nic nie wie o żadnym odłożonym oleju. Rozgląda się, pyta kolegów. Nikt nie rozmawiał wczoraj ze mną, nikt nie zapisywał telefonu, nikt nic nie wie. Dosyć bezczelnie mi rzuca, że nic takiego nie miało miejsca i nie ma dla mnie oleju. Olej taki owszem był, ale pan go sprzedał 15 minut temu. Dostaje oględnie mówiąc piany i wychodzę. Po pól godzinie, gdy jestem na drugim końcu Warszawy telefon. Otóż "czy dla pana odłożony miał być u nas olej" bo zaszła pomyłka i olej oczywiście jest i czeka. Rzuciłem do telefonu kilka niezbyt eleganckich słów na temat poziomu jaki reprezentuje sobą Petrostar i się rozłączyłem. Wiem, że na pewno tam więcej się nie udam a przez net też nic nie zamówię. I będę odradzał komu się da. Miałem najwyraźniej potrójnego pecha, ale przecież taki potrójny pech może przydarzyć się każdemu. Wysmarowałem stosowną opinię na stronie Petrostaru ale myślę, że ich admin tego nie puści. Tak więc sklep miał być wg licznych opinii OK. A może już powoli przestaje być OK, nie wiem. To że jest taniej nie usprawiedliwia niczego. Owszem, jest taniej ale nie aż o tyle, żeby tak dawać ciała.
1. Zimą kupowałem olej. Wypatrzyłem sobie Liqui Moly. Zadzwoniłem - usłyszałem że olej powinien być, można przyjechać. Z Ursynowa na Mokotów blisko, wsiadłem więc i pojechałem. Na miejscu okazało się że tego jednak akurat nie ma, jest inny. Cóż, mea culpa. Mogłem się lepiej upewnić. Więc zamawiam przez net.
2. Czyli kontakt nr dwa. Olej plus jakieś pierduły, typu pseudowosk, antykun, coś do kokpitu. Przychodzi paczka, wszystko jest OK poza tym, że jest jakaś mokra, klejąca się w środku. Okazuje się, że wosk jest dziurawy i wycieka z niego płyn. Był tani, szkoda mi było strzępienia języka i czasu więc odpuściłem. Kupiłem sobie w Leclercu podobny.
3. Ojciec kupił Jazza III, postanowiłem mu jakiś lepszy olej wlać, bo w ASO mu zaproponowali Castrola. Znalazłem więc Valvo. Dzwonię wczoraj do Petrostaru. Najpierw długo tłumaczę panu, że "mój" SynPower to nie jest to samo co Synpower MaxLife i co innego niż SynPowerMST. Po 5 minutach Pan się poddaje i znajduje mi zestaw 4+1 litr tego co chcę. Obiecuje odłożyć, zapisuje mój numer telefonu i umawiamy się na odbiór następnego dnia. Następnego dnia w sklepie zastaję istny PRL. Jeden człowiek obsługuje klientów, jeden robi odbiór dostawy a pozostali snują się smętnie to tu, to tam. W końcu udaje mi się dotrzeć do "pana od klientów". Niestety pan nic nie wie o żadnym odłożonym oleju. Rozgląda się, pyta kolegów. Nikt nie rozmawiał wczoraj ze mną, nikt nie zapisywał telefonu, nikt nic nie wie. Dosyć bezczelnie mi rzuca, że nic takiego nie miało miejsca i nie ma dla mnie oleju. Olej taki owszem był, ale pan go sprzedał 15 minut temu. Dostaje oględnie mówiąc piany i wychodzę. Po pól godzinie, gdy jestem na drugim końcu Warszawy telefon. Otóż "czy dla pana odłożony miał być u nas olej" bo zaszła pomyłka i olej oczywiście jest i czeka. Rzuciłem do telefonu kilka niezbyt eleganckich słów na temat poziomu jaki reprezentuje sobą Petrostar i się rozłączyłem. Wiem, że na pewno tam więcej się nie udam a przez net też nic nie zamówię. I będę odradzał komu się da. Miałem najwyraźniej potrójnego pecha, ale przecież taki potrójny pech może przydarzyć się każdemu. Wysmarowałem stosowną opinię na stronie Petrostaru ale myślę, że ich admin tego nie puści. Tak więc sklep miał być wg licznych opinii OK. A może już powoli przestaje być OK, nie wiem. To że jest taniej nie usprawiedliwia niczego. Owszem, jest taniej ale nie aż o tyle, żeby tak dawać ciała.
Comment