Cześć 
Ostatnio zapowietrzył mi się układ chłodniczy przez wyciek płynu z jednej rurki. Następnego dnia podjechałem do mechanika, żeby mi ten układ odpowietrzył i oczywiście zalał brakujący płyn chłodniczy. (dodam, że przejechałem tylko 2,5km, a na zewnątrz była temperatura 0'C). Mechanik odkręcił korek od chłodnicy i zaczął kilkukrotnie dodawać gazu do 5tys, 5-5 tys obrotów, potem trochę odczekał i trzymał równo silnik koło 3tys obrotów, następnie ponawiał dodawanie tych 5tys, 5-5tys obrotów. Całość powtarzał i trwało to do momentu włączenia się wentylatora chłodnicy i jeszcze dłużej (cała wizyta trwała z 45minut). Widziałem jak bąbelki wylatywały a mechanik ciągle dolewał płynu. Po przeprowadzonej ,,operacji'' ogrzewanie w aucie działa normalnie (wydaje mi się, że układ został poprawnie odpowietrzony). Najbardziej zastanawia mnie to czy silnik w jakiś sposób ucierpiał. Przed przyjazdem spytałem mechanika czy mam rozgrzewać silnik i dostałem odpowiedź, że ,,nie trzeba, i tak samochód tutaj będzie rozgrzewany''. Pytałem o to bo pamiętam jak kiedyś po dłuższej jeździe odkręciłem lekko korek od zbiorniczka z płynem, a ten zaczął momentalnie podnosić się do góry. Zresztą tego uczono, żeby nie odkręcać korka od zbiorniczka kiedy silnik jest rozgrzany
Wydaje mi się, że cała procedura rozgrzewania silnika była przeprowadzona za ,,ostro'' Proszę o odpowiedź czy silnik mógł trochę ucierpieć i czy procedura odpowietrzania układu powinna być w ten sposób przeprowadzona. Na koniec jeszcze dodam, że mechanik powiedział, że ,,niby powinno sie trzymać gaz w miejscu, ale takie mocniejsze dodawanie pozwala jedynie dobrze odpowietrzyć układ''
Z góry dzięki za odpowiedzi i pozdrawiam
Zapomniałem dodać - silnik 1.4 I-DSI

Ostatnio zapowietrzył mi się układ chłodniczy przez wyciek płynu z jednej rurki. Następnego dnia podjechałem do mechanika, żeby mi ten układ odpowietrzył i oczywiście zalał brakujący płyn chłodniczy. (dodam, że przejechałem tylko 2,5km, a na zewnątrz była temperatura 0'C). Mechanik odkręcił korek od chłodnicy i zaczął kilkukrotnie dodawać gazu do 5tys, 5-5 tys obrotów, potem trochę odczekał i trzymał równo silnik koło 3tys obrotów, następnie ponawiał dodawanie tych 5tys, 5-5tys obrotów. Całość powtarzał i trwało to do momentu włączenia się wentylatora chłodnicy i jeszcze dłużej (cała wizyta trwała z 45minut). Widziałem jak bąbelki wylatywały a mechanik ciągle dolewał płynu. Po przeprowadzonej ,,operacji'' ogrzewanie w aucie działa normalnie (wydaje mi się, że układ został poprawnie odpowietrzony). Najbardziej zastanawia mnie to czy silnik w jakiś sposób ucierpiał. Przed przyjazdem spytałem mechanika czy mam rozgrzewać silnik i dostałem odpowiedź, że ,,nie trzeba, i tak samochód tutaj będzie rozgrzewany''. Pytałem o to bo pamiętam jak kiedyś po dłuższej jeździe odkręciłem lekko korek od zbiorniczka z płynem, a ten zaczął momentalnie podnosić się do góry. Zresztą tego uczono, żeby nie odkręcać korka od zbiorniczka kiedy silnik jest rozgrzany

Z góry dzięki za odpowiedzi i pozdrawiam

Zapomniałem dodać - silnik 1.4 I-DSI
Comment