Witam, mam nietypowy problem. W maju kupiłem Hondę Civic 2005 HB5, z "polecenia kolegi mechanika", który jak się później okazało znał się na samochodach, jak ja na rosyjskim balecie. Już po kupnie inny mechanik wyłożył mi cały wykład o moim egzemplarzu z litanią argumentów "dlaczego to klepak, z odtwarzanym przodem, przednimi drzwiami, maską, tylną klapą itd". Powiedzmy że pogodziłem się z tą wiedzą. Jednak od pierwszej przejażdżki uderzył mnie mały promień skrętu. Kumpel mechanik z którym oglądałem karocę stwierdził że "ten typ tak ma", a ja stwierdziłem że pewnie efekt jest spotęgowany faktem jeżdżenia wcześniej Citroenem C1, który generalnie zawraca w miejscu i "przyzwyczaję się". Nie, nie przyzwyczaiłem się. Żeby zaparkować na parkingu prostopadłym, np. pod marketem, muszę wręcz przytulić się do przeciwległego krawężnika i mimo to rzadko udaje mi się "wyrobić", zwykle muszę cofać i poprawiać. Kropelką która przepełniła czarę goryczy była rozmowa z szefem, który jeździł taką samą hondą i stwierdził że pierwszy raz słyszy o kiepskim skręcie w tym modelu. Wczoraj policzyłem sobie, mogę wykonać niecałe 1,5 obrotu kierownicą w każdą stronę, różnica między skrętem prawo/lewo jest niewielka, choć widoczna, może 3 cm dalej leci w lewo. Wydawałoby się ok. Ile obrotów Wy macie w swoich karocach i jak wam skręca?
Pierwszy wpis to przywitanie, nie w tym miejscu. Regulamin pkt 2.
Pierwszy wpis to przywitanie, nie w tym miejscu. Regulamin pkt 2.
Comment