Cześć!
Będzie trochę pisania
Od prawie 2 lat jestem posiadaczem Civic'a VII gen 1.4iS z 2002r. Kupowałem go w pośpiechu, gdyż potrzebowałem auta i nie chciałbym powtórzyć tego "błędu" ponownie, więc zwracam się do Was o poradę. Piszę "błędu", ponieważ kupowanie auta od handlarza pod wpływem chwili nie może być dobrym pomysłem. Samochód nie był odpicowany, kilka dni temu sprowadzony z Holandii z przebiegiem 167.000 km. Podobno kupują samochody na aukcjach bez większych oględzin i sprzedają w takim stanie jak dostaną (i tu ciekawostka, bo felgi odnowili). I faktycznie wyglądało jak nieruszone - w bagażniku mapy Beneluxu, dwa komplety żarówek z tamtejszych stacji benzynowych, bezpieczników, lewarek, nowa dojazdówka i trochę liści. Środek w podobnym, Holenderskim klimacie. Po dużej ilości sierści i śladach na plastikach można wywnioskować, że poprzedni właściciel był wielbicielem czworonogów.
Stan lakieru i podwozia wypadł już lepiej. Trochę rysek, parę niewielkich wgnieceń, szyby i lampy oryginalne (chociaż jedna bardziej zżółknięta).
Jazda też wzbudzała większych podejrzeń. Do dyspozycji na przejażdżkę miałem kamienistą szutrową drogę w remoncie, więc wszelkie stuki w zawieszeniu czy jechanie na wprost po puszczeniu kierownicy były ciężkie do zdiagnozowania.
Wiedziałem, że po 13-letnim aucie nie mogę spodziewać się fabyrki i z pewnością będzie miał swoje wady, więc postanowiłem go nabyć za 8.000zł.
Po powrocie zrobiłem przegląd i dostałem ładną pieczątkę.
Zabrałem cifa do mechanika i zrobiłem:
- rozrząd (bez pompy wody - była szczelna i nie dawała oznak zużycia, teraz z perspektywy czasu myślę, że to mógł być mój błąd, bo nadal nie wiem ile przejeździ)
- wymiana oleju i filtrów
- wymiana świeć
- regulacja luzów zaworowych
- wymiana paska wieloklinowego
Następnie przyszedł czas zerknąć w zawieszenie, bo wydawało mi się, że samochód lekko ściąga i wyszło... z przodu był założony tylni łącznik stabilizatora(?), a wszystko od strony nowszej przedniej lampy.
Postanowiłem to zrobić i wymieniłem:
- tuleje wahaczy przednich
- łączniki stabilizatora przód
- płyn hamulcowy
- olej do skrzyni
- do poprawy były zaciski hamulców z przodu
i na koniec zrobienie zbieżności.
Dzisiaj Civic ma 189.000km i trochę rzeczy do zrobienia. Z ważniejszych:
- amortyzator od strony pasażera do wymiany, a więc komplet przód
- klimatyzacja nie trzyma. Byłem w tamtym roku na oględzinach i chłodnica jest cała, ale nie pamiętam o jaką część chodziło, pamiętam za to cenę
- 600 zł z robocizną na lepszej jakości zamienniku
Na początku lutego postawię samochód do mechanika celem wymiany płynów, filtrów i przeglądu rzeczy do naprawy.
Spodziewam się również wymiany klocków i tarcz, bo nie były ruszane odkąd go posiadam.
Przyznam, że zaniedbałem trochę auto, a one mimo to nadal było niezawodne. Jedyną poważniejszą awarią było urwanie półośki podczas ruszania z parkingu (korozja pod uszczelką). Z mniejszych:
- nagminne spadanie linki nawiewu (pęknięty plastik od spinki, której już nie znalazłem).
- niedziałający centralny zamek od strony kierowcy (lepszy w tym wypadku będzie zamiennik p&p czy siłownik uniwersalny?)
Teraz bogatszy o nową wiedzę wyniesioną z tego forum oraz dzięki Waszemu podejściu do motoryzacji mam zupełnie inne nastawienie.
I tu pojawia się moje pytanie - czy inwestować i ratować samochód czy dołożyć trochę pieniędzy i... kredytu i szukać trochę nowszego rozwiązania, w postaci Civic'a VIII 1.8?
Na UFOka mógłbym przeznaczyć do 30.000zł, więc celowałbym w krajowego przedlifta.
Szukam auta na dłużej, ale mam dylemat, ponieważ musiałbym wziąć pożyczkę na okres 5 lat (prawdopodobnie spłacę szybciej), a samochód w momencie kupna byłby już 10-letni.
Będzie trochę pisania

Od prawie 2 lat jestem posiadaczem Civic'a VII gen 1.4iS z 2002r. Kupowałem go w pośpiechu, gdyż potrzebowałem auta i nie chciałbym powtórzyć tego "błędu" ponownie, więc zwracam się do Was o poradę. Piszę "błędu", ponieważ kupowanie auta od handlarza pod wpływem chwili nie może być dobrym pomysłem. Samochód nie był odpicowany, kilka dni temu sprowadzony z Holandii z przebiegiem 167.000 km. Podobno kupują samochody na aukcjach bez większych oględzin i sprzedają w takim stanie jak dostaną (i tu ciekawostka, bo felgi odnowili). I faktycznie wyglądało jak nieruszone - w bagażniku mapy Beneluxu, dwa komplety żarówek z tamtejszych stacji benzynowych, bezpieczników, lewarek, nowa dojazdówka i trochę liści. Środek w podobnym, Holenderskim klimacie. Po dużej ilości sierści i śladach na plastikach można wywnioskować, że poprzedni właściciel był wielbicielem czworonogów.
Stan lakieru i podwozia wypadł już lepiej. Trochę rysek, parę niewielkich wgnieceń, szyby i lampy oryginalne (chociaż jedna bardziej zżółknięta).
Jazda też wzbudzała większych podejrzeń. Do dyspozycji na przejażdżkę miałem kamienistą szutrową drogę w remoncie, więc wszelkie stuki w zawieszeniu czy jechanie na wprost po puszczeniu kierownicy były ciężkie do zdiagnozowania.
Wiedziałem, że po 13-letnim aucie nie mogę spodziewać się fabyrki i z pewnością będzie miał swoje wady, więc postanowiłem go nabyć za 8.000zł.
Po powrocie zrobiłem przegląd i dostałem ładną pieczątkę.
Zabrałem cifa do mechanika i zrobiłem:
- rozrząd (bez pompy wody - była szczelna i nie dawała oznak zużycia, teraz z perspektywy czasu myślę, że to mógł być mój błąd, bo nadal nie wiem ile przejeździ)
- wymiana oleju i filtrów
- wymiana świeć
- regulacja luzów zaworowych
- wymiana paska wieloklinowego
Następnie przyszedł czas zerknąć w zawieszenie, bo wydawało mi się, że samochód lekko ściąga i wyszło... z przodu był założony tylni łącznik stabilizatora(?), a wszystko od strony nowszej przedniej lampy.
Postanowiłem to zrobić i wymieniłem:
- tuleje wahaczy przednich
- łączniki stabilizatora przód
- płyn hamulcowy
- olej do skrzyni
- do poprawy były zaciski hamulców z przodu
i na koniec zrobienie zbieżności.
Dzisiaj Civic ma 189.000km i trochę rzeczy do zrobienia. Z ważniejszych:
- amortyzator od strony pasażera do wymiany, a więc komplet przód
- klimatyzacja nie trzyma. Byłem w tamtym roku na oględzinach i chłodnica jest cała, ale nie pamiętam o jaką część chodziło, pamiętam za to cenę

Na początku lutego postawię samochód do mechanika celem wymiany płynów, filtrów i przeglądu rzeczy do naprawy.
Spodziewam się również wymiany klocków i tarcz, bo nie były ruszane odkąd go posiadam.
Przyznam, że zaniedbałem trochę auto, a one mimo to nadal było niezawodne. Jedyną poważniejszą awarią było urwanie półośki podczas ruszania z parkingu (korozja pod uszczelką). Z mniejszych:
- nagminne spadanie linki nawiewu (pęknięty plastik od spinki, której już nie znalazłem).
- niedziałający centralny zamek od strony kierowcy (lepszy w tym wypadku będzie zamiennik p&p czy siłownik uniwersalny?)
Teraz bogatszy o nową wiedzę wyniesioną z tego forum oraz dzięki Waszemu podejściu do motoryzacji mam zupełnie inne nastawienie.
I tu pojawia się moje pytanie - czy inwestować i ratować samochód czy dołożyć trochę pieniędzy i... kredytu i szukać trochę nowszego rozwiązania, w postaci Civic'a VIII 1.8?
Na UFOka mógłbym przeznaczyć do 30.000zł, więc celowałbym w krajowego przedlifta.
Szukam auta na dłużej, ale mam dylemat, ponieważ musiałbym wziąć pożyczkę na okres 5 lat (prawdopodobnie spłacę szybciej), a samochód w momencie kupna byłby już 10-letni.
Comment