Witam,
niestety jeśli chodzi o budowę układu wydechowego jestem zielony (przeczytałem ten wątek oraz trochę pogooglowałem, ale nie znalazłem odpowiedzi na moje pytanie).
Podczas jazdy zacząłem mam wrażenie, że w samochodzie jest jakby głośniej, a do tego przy wciskaniu gazu miałem wrażenie "szumu" czy "syczącego powietrza". No ale że oba efekty były dosyć minimalne, nie przejąłem się. Aż do chwili gdy samochód nie zaczął "warczeć" (przy obrotach powyżej 2000 hałas był już nie do zniesienia).
Zajrzałem pod podwozie i zauważyłem że rura wydechowa wysunęła się z jakiegoś elementu układu wydechowego.
Chodzi o taką "grubszą rurę" mniej więcej w okolicach siedzenia kierowcy.
Co to za element układu wydechowego, z którego wysunęła się rura?
Czy mogę to sam "dokręcić"? Czy to, że rura mogła się wysunąć nie świadczy, że cały układ jest poluzowany (tzn nie cofnęły się też kolejne elementy?).
Przepraszam za tak mało dokładny opis, ale jak już wspominałem, jestem mało zorientowany w temacie.
Z góry dziękuje za pomoc!
Pozdrawiam,
niestety jeśli chodzi o budowę układu wydechowego jestem zielony (przeczytałem ten wątek oraz trochę pogooglowałem, ale nie znalazłem odpowiedzi na moje pytanie).
Podczas jazdy zacząłem mam wrażenie, że w samochodzie jest jakby głośniej, a do tego przy wciskaniu gazu miałem wrażenie "szumu" czy "syczącego powietrza". No ale że oba efekty były dosyć minimalne, nie przejąłem się. Aż do chwili gdy samochód nie zaczął "warczeć" (przy obrotach powyżej 2000 hałas był już nie do zniesienia).
Zajrzałem pod podwozie i zauważyłem że rura wydechowa wysunęła się z jakiegoś elementu układu wydechowego.
Chodzi o taką "grubszą rurę" mniej więcej w okolicach siedzenia kierowcy.
Co to za element układu wydechowego, z którego wysunęła się rura?
Czy mogę to sam "dokręcić"? Czy to, że rura mogła się wysunąć nie świadczy, że cały układ jest poluzowany (tzn nie cofnęły się też kolejne elementy?).
Przepraszam za tak mało dokładny opis, ale jak już wspominałem, jestem mało zorientowany w temacie.
Z góry dziękuje za pomoc!
Pozdrawiam,
Comment