Tweet
Dzięki, znajomy mekano też sugerował coś w kierunku ładowania. Ja zawiesiłem na razie prace, bo hania stoi pod blokiem, a mróz i śnieg skutecznie zniechęcają mnie do dłubania (zwłaszcza, ze najlepiej mi się grzebie przy bezpiecznikach klęcząc na ziemi obok auta). Stąd też moje milczenie. Ale oczywiście jak tylko się zbiorę w sobie i coś zdziałam na polu elektromechaniki amtorskiej (w moim przypadku to arcy-amatorskiej) to oczywiście zamelduję posłusznie.
-
-
EUREKA!!!!!!!!! STAŁO SIĘ!!!!! Auto działa już drugi miesiąc! (tfu, tfu, na psa urok...) Po wielu kolejkach u fachowca poszukiwaniach i próbach doszedł on był do sedna problemu. Okazało się ono proste i wręcz trywialne. Oto w trakcie rozmowy ze mną po kolejnej paczce bezpieczników (co on zrobił to ja wyjeżdżałem i za godzinę wracałem) i analizie na gorąco - doszedł do wniosku że będziem odłączać po kolei i sprawdzać, bo nijak inaczej nic nie wychodziło. Typował wiąchę elektro, że to pewnie ona gdzieś przytarta niewidocznie (bo sprawdzana). No i w trakcie manipulacji sprawdzających dostęp - rypnęło po raz kolejny. Ha, tu cię mam! To fachowiec wrzanął, nie ja - ja się nie znam więc nie pokojarzyłbym
.
Oto przyczyną wszelkich dziwacznych zachowań było zwarcionko wiązki. Uszkodzenie niewidoczne, ale skuteczne. Wystarczyło wiąchę okręcić izolacją (w tym miejscu leci na goło) i jak ręką odjął!!! A wszystko w prawym górnym rogu (patrząc od przodu auta), gdzie druty wychodzą z wnętrza szoferki i pną się w górę z tyłu nadkola, by po przektoczeniu złączki wejść do komory silnika. Goła wiącha była przed złączką.
PozdrawiamComment
-
i tak powinien wygladac kazdy zakonczony post -czyli opisem usterki ,niewazne czy podpowiedzi byly trafne czy nie wazne ze Marrcin opisal dokladnie co bylo i moze to kiedys sie przydac a w wiekszosci pytania co to moze byc koncza sie na domyslach a pytajacy jezeli juz sie upora z naprawa zapomina o tych ktorzy mu probowali pomoc ------moim skromnym zdaniem .i stawiam browar chlopakowi za eleganckie zakonczeniesigpicComment
Comment