Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Bagażnik dachowy - ku przestrodze

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Show
Clear All
new posts

  • Bagażnik dachowy - ku przestrodze

    Nauczony doświadczeniem, kupując kilka lat temu sedana VIII kupiłem od razu oryginalne, Hondowskie belki bagażnika.
    Dla przewożenia dwóch rowerów dokupiłem uchwyty rowerowe Thule. Te prostsze z dwóch rurek ale chociaż w miarę solidne.
    I przez te lata śmigania wszystko było ok a zdarzały się wyprzedzania autostradowe do 160km/g.
    Aż przyszedł czas, że coś, jeden drobiazg doprowadził prawie do katastrofy.
    Zakładając belki na czyste auto jeszcze przetarłem części dachu stykające się z łapami oraz same gumy łap, ręcznikiem.
    Ręcznikiem, którym docierałem wosk w aucie żony. Po około 50km drogi z prędkością do 110km/h zachciało mi się spać i chciałem oddać kierę żonie.
    Wysiadam, patrzę i oczom nie wieżę. Lewa, przednia łapa zupełnie wypięta a cała belka przesunięta jakieś 20cm do tyłu. Tylna belka tam gdzie trzeba.
    Rowery już balansowały nad tylną szybą. Jeszcze parę kilometrów i zerwało by mi to z dachu. W najlepszym przypadku tylna belka by wytrzymała i całość rąbnęła by w tylną szybę. Brrrr.
    Poprzesuwaliśmy wszystko na swoje miejsca, przykręciłem na chama i w drogę. Ona za kierownicą, ja wpatrzony w bagażnik. Mam szyber. I już po chwili widzę, jak to cholerstwo się przesuwa.
    Zwolniliśmy do 70km/h i do pierwszej stacji. Coś mnie tknęło i kupiłem "małpkę" czystej wódeczki. Nie dlatego, żeby nerwy ukoić i strach stłumić ale żeby umyć fragmenty dachu pod łapami
    i same łapy. Przypomniał mi się bowiem ten ręcznik z woskiem. Tak, to było przyczyną. Po tej akcji wszystko jest ok.
    Zatem uważajcie z nadmierną czystością ;-)

  • #2
    Zawsze powtarzałem, że brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko
    Miałeś dużo szczęścia

    Comment

    Working...
    X