Fajny artykuł wpadł mi w oko i z pewnością każdy miał kiedyś do czynienia, lub nawet nie wie że sam jest kimś z poniższego opisu
, ciekawa refleksja dla każdego...
Ludzie z zespołem Mad Maksa – mówi Andrzej Markowski, psycholog ruchu drogowego, który kierowców z problemami dzieli na cztery zasadnicze grupy.
Ci z zespołem Mad Maksa (od filmu, w którym szaleni kierowcy walczą ze sobą i taranują się nawzajem) to czysta agresja. Zajmują drogę w przekonaniu, że to ich droga. Czują potrzebę stałego podkreślania, kto na tej drodze rządzi.
Inna, bardzo groźna, a liczna grupa to ludzie z zespołem wzmożonego lęku. – Niedowartościowani. Podporządkowani innym w domu i pracy. Za to na drodze: „Patrzcie ludzie, jadę!”. Dociskają gaz. Nie dla nich przepisy, ograniczenia. Są nieprzewidywalni. Upaja ich swoboda, przekonanie, że na drodze można robić, co się chce – opowiada Markowski. Są jeszcze takie grupy, jak słodka idiotka (wymusi pierwszeństwo albo zastawi wjazd i będzie udawać, że nie zauważyła) oraz wychowawcy – o, ci to widzą wszystko u wszystkich. – Mają się za doskonałych, a inni to sieroty, lebiegi nieumiejące jeździć. Wychowawca czuje przymus stałego pouczania. Puka się w czoło, krzyczy, trąbi. Żeby dać nauczkę, potrafi wyprzedzić, zajechać drogę, wcisnąć hamulec – tłumaczy Andrzej Markowski.
Chyba jest to i śmieszne a zarazem tragiczne, no ja też przyznaję że z tych czterech zdarzyło się być tą słodką, szczególnie gdy sytuacja na mieście jest bez wyjścia, a sprawę załatwić trzeba. Najczęściej jednak mam do czynienia na drodze z wychowawcą
.

Ludzie z zespołem Mad Maksa – mówi Andrzej Markowski, psycholog ruchu drogowego, który kierowców z problemami dzieli na cztery zasadnicze grupy.
Ci z zespołem Mad Maksa (od filmu, w którym szaleni kierowcy walczą ze sobą i taranują się nawzajem) to czysta agresja. Zajmują drogę w przekonaniu, że to ich droga. Czują potrzebę stałego podkreślania, kto na tej drodze rządzi.
Inna, bardzo groźna, a liczna grupa to ludzie z zespołem wzmożonego lęku. – Niedowartościowani. Podporządkowani innym w domu i pracy. Za to na drodze: „Patrzcie ludzie, jadę!”. Dociskają gaz. Nie dla nich przepisy, ograniczenia. Są nieprzewidywalni. Upaja ich swoboda, przekonanie, że na drodze można robić, co się chce – opowiada Markowski. Są jeszcze takie grupy, jak słodka idiotka (wymusi pierwszeństwo albo zastawi wjazd i będzie udawać, że nie zauważyła) oraz wychowawcy – o, ci to widzą wszystko u wszystkich. – Mają się za doskonałych, a inni to sieroty, lebiegi nieumiejące jeździć. Wychowawca czuje przymus stałego pouczania. Puka się w czoło, krzyczy, trąbi. Żeby dać nauczkę, potrafi wyprzedzić, zajechać drogę, wcisnąć hamulec – tłumaczy Andrzej Markowski.
Chyba jest to i śmieszne a zarazem tragiczne, no ja też przyznaję że z tych czterech zdarzyło się być tą słodką, szczególnie gdy sytuacja na mieście jest bez wyjścia, a sprawę załatwić trzeba. Najczęściej jednak mam do czynienia na drodze z wychowawcą

Comment